Jak zaprojektować mieszkanie łatwe do sprzątania?
Odkąd dwa lata temu urodził się mój syn, dość szybko wyleczyłam się z perfekcjonizmu w sprzątaniu. Nie żebym miała wcześniej jakąś nerwicę natręctw- po prostu lubiłam jak wszystko miało swoje miejsce, a płyta grzewcza błyszczała jak lustro. Takie tam zboczenia. Dziś staram się nie zauważać tłustych odcisków rączek na szybie balkonowej, pomalowanej długopisem ściany i zabawek wbijających się w bok kiedy padam na kanapę. I choć moje poczucie pedantyzmu spadło na łeb na szyje i rozbiło się o klejącą od Kubusia podłogę, moje obrzydzenie do kłaków kurzu utrzymuje się na równi do znienawidzonego budyniu. Nie dziwi mnie więc, kiedy w Top Trzech Wymagań klientów oprócz poczucia przytulności i przestrzeni pada życzenie posiadania mieszkania, które nie wymaga ciągłego biegania z mopem. Naprawdę doskonale to rozumiem i gdybym mogła obiłabym wszystko tetrą, którą można wygotować w pralce. A ponieważ w swoim życiu naoglądałam się lepszych i gorszych rozwiązań w urządzaniu wnętrz, dziś opowiem Wam o tym jak zaprojektować mieszkanie łatwe do sprzątania. Tajemna wiedza, wprost od miłośniczki porządku i matki dwuletniego jeźdźca apokalipsy.
Materiały, które mają kurz wpisany w standardzie
Są takie rozwiązania i materiały, które mają kurz i częste sprzątanie wpisane w standardzie. Prawdziwy pech polega na tym, że są one tak samo piękne jak niepraktyczne. Jeśli istnieje jakiś ideał najbardziej brudzącej się powierzchni to na pewno będzie ona czarna i w pełnym połysku. O laur pierwszeństwa ścigają się również białe płytki podłogowe i ciemny kamień dekoracyjny. A więcej zupełnie nietrafionych, choć pięknych materiałów znajdziesz we wpisie O TUTAJ.
źródło: http://www.lonny.com
Podłoga, która posprząta za Ciebie
Wiecie gdzie najbardziej widać brud? Na podłodze rzecz jasna. To z niej można dowiedzieć się co dziś było na obiad i czy pies właśnie zaczął linieć na wiosnę. I szczególnie jej stan czystości doprowadza do przyspieszonego bicia serca. Zwłaszcza jeśli doświadczamy niezapowiedzianej wizyty teściowej. Są jednak pewne materiały, które brudzą się jakby mniej. Albo przynajmniej dobrze to kamuflują. Jeśli zależy nam, aby w efekcie projektowania otrzymać mieszkanie łatwe do sprzątania to słowem klucz będzie BEŻOWY. Zapamiętajcie to dobrze. Wszelkie odcienie beżu, brązu, kremu, ecru, waniliowego i kawowego są odporne na brud, kurz, pot i łzy. Ideałem materiału, który nie wymaga sprzątania dopóki nie zaczniesz się do niego lepić są pamiętające lata 90′ beżowe płytki z „maziajami” i żyłkami. Jak ognia powinniście unikać wszelkich połyskliwych powierzchni, szorstkich struktur i nieodpornych na plamy z czerwonego wina gresów. Niezbyt dobrym pomysłem jest również oświetlenie ledowe w cokole szafek kuchennych. Choć meble wyglądają dzięki temu na lżejsze to taka smuga światła działa jak najlepszy detektor na okruszki.
Rodzice posiadający dzieci w wieku destrukcyjnym najbliższe otoczenie, powinni pomyśleć o wykładzinie „w kawałach”, którą da się układać jak płytki. Zaletą tego rozwiązania jest niedrogi koszt, łatwość demontażu i wymiany na świeżą kiedy kolejna warstwa farbek plakatowych nie będzie chciała się sprać. Można w ten sposób zabezpieczyć też drewnianą podłogę do momentu aż nadpobudliwa latorośl wyprowadzi się z domu.
źródło: https://www.flor.com
Ściany jak nowe
Kiedy ma się dziecko, które jest raptem z metra cięte i właśnie odkryło możliwość pstrykania włącznikiem światła, to ściany do wysokości jednego metra zyskują dodatkową strukturę i kolorystykę. Głównie z tego co dziecię aktualnie zjadło. Równie widoczne ślady bytności domowników można zauważyć na ścianach w przedpokoju, klatce schodowej, kuchni i wszędzie tam gdzie mąż ze szwagrem przeciskali się wnosząc kanapę. Aby zaradzić domowym tragediom i zaoszczędzić na kolejnej warstwie farby, warto zainwestować w materiał, który uchroni ścianę przynajmniej do następnego remontu. Dawniej takim niezawodnym sposobem było pomalowanie ściany farbą olejną, której zapach czuć było przez kolejnej pół roku. Na szczęście to już przeszłość. Dziś farby do zadań specjalnych wzbogacone są ceramicznymi cząsteczkami czy teflonem. Dzięki temu są odporne na zacieki, wodę, zmywanie, szorowanie, dzieci, psy i Modesta Amaro. Aby urozmaicić ścianę możemy w newralgicznych miejscach położyć tapetę winylową, którą da się czyścić i która jest odporna na uderzenia czy uszkodzenia. Prawdziwym tytanem wśród materiałów odpornych na wszystko i wszystkich są tapety z włókna szklanego, które kładzie się strasznie, ściąga jeszcze gorzej, ale na ścianę nią pokrytą nie ma mocnego.
źródło: http://ubierzsciany.pl/
Bez miotełki do kurzu ani rusz
Prawdziwym utrapieniem w sprzątaniu są różnego rodzaju sztukaterię, gzymsy, kasetony, wcięcia, wycięcia, zdobienia i uwypuklenia. Jednym słowem wszystko co odstaje od ściany, a swoim usytuowaniem lub wielkością skutecznie zbiera kurz i uniemożliwia sprzątanie. I mimo, iż uwielbiam aranżacje w klasycznym stylu to jednak moja praktyczna strona mocno się buntuje. Pod względem czasochłonności i upierdliwości w sprzątaniu jest jeszcze jedna rzecz, która dekoracyjne płyciny i sztukaterię bije na głowę. Jest to modny kamień dekoracyjny, a szczególnie te warianty, które składają się z drobnych, nieregularnych i wystających elementów. Koniecznie w czarnym kolorze.
źródło: https://pl.pinterest.com/pin/407364728780608213/
Trup w szafie
Po drugiej stronie barykady są nowoczesne, proste wnętrza zabudowane gładkimi płytami meblowymi (najlepiej laminowanymi, bo wiele zniosą) i z pochowanymi wszelkiej maści bibelotami. Choć w swoim domu parapety, komody i wszelkie płaskie powierzchnie udekorowane mam „duperelami” i zdjęciami w ramkach, to wiem że ten miły i nadający przytulności wnętrzu akcent, jest siedliskiem kurzu, moim wewnętrznym utrapieniem i celem małych rączek. Aby pozbyć się sobotniego obowiązku przecierania figurek z aniołkami i skończyć z wykrzywianiem co dwanaście sekund „Uważaj!’, „Nie ruszaj!” wszelkie zbędne do codziennej egzystencji rzeczy pochowaj w zamkniętych półkach lub dekoracyjnych koszach. A jeśli podobnie jak ja pochłaniasz książki na śniadanie, koniecznie zainwestuj w przeszkloną biblioteczkę. To była jedna z najmądrzejszych decyzji w moim życiu. Najgłupsza to umieszczenie włączników w zasięgu rączek dwulatka. Brawo ja!
źródło: http://roohome.com
Nie róbcie tego w domu!
Są takie rzeczy, których nie powinniście nigdy robić w domu. Na przykład zalewać gorącego oleju ziemną wodą. Albo zagryzać kefir ogórkami kiszonymi. W architekturze wnętrz i urządzaniu też są pewne rozwiązania, które mogłyby zostać bohaterami wnętrzarskich „Trudnych Spraw”. Jeśli więc nie pałacie miłością do mopa, gumowych rękawiczek, wody z octem i czasu spędzonego na rytmicznym przecieraniu i szorowaniu to zapamiętajcie Top Listę Rzeczy Zakazanych w projektowaniu mieszkań.
Umywalka i bateria stawiana na blacie
Kto ma ten wie, że korzystając z takiej umywalki obowiązuje zasada myję ręce-przecieram blat do sucha-myję ręce na bezdechu.
źródło: althea cover
Zakamarki
Stworzone, aby przechowywać zaginione i bardzo potrzebne karteczki, brakujące puzzle i pięć złotych pozostawione na czarną godzinę. Pamiętają także parapetówkę i pępkowe syna.
Szorstkie powierzchnie
Prawdziwy sprawdzian cierpliwości i zamiłowania do oryginalnego designu
źródło: http://www.designmag.it
Półka na listwę LED
Daje piękne, nastrojowe światło dopóki nie zniknie za warstwą kurzu
źródło: https://pl.pinterest.com/pin/541346817692680274/
Otwarte półki
Polecane do przechowywania bibelotów i drobnych okruszków
Ozdobne żyrandole
Choć styl glamour nie jest aktualnym trendem, to wybierając oświetlenie do mieszkania, należy zwrócić uwagę nie tylko na jego moc, ale również łatwość czyszczenia. Idealnie jeśli żyrandol da się włożyć do zmywarki.
żródło: weranda.pl
Szafki nie sięgające sufitu
Choć wyglądają lekko i przyjemnie to byłyby moim gwoździem do trumny na teście białej rękawiczki. Przy sprzątaniu zawsze się o nich zapomina. Zawsze.
źródło: kodinvalaistus.fi
Meble na nóżkach
Zależność jest taka:
Meble z cokołem = sprzątanie raz w roku
Meble na nóżkach = sprzątanie co sobota
źródło: domzpomyslem.pl
Jakie jeszcze znacie pomysły na mieszkanie łatwe do sprzątania?
Kurz w standardzie mają meble z IKEA – bez względu na kolor. Nie wiem, czym oni pokrywają te powierzchnie, ale jest to często DRAMAT. Przykładowo w sypialni mam Paxa i łóżko Brimnes z zagłówkiem z serii – wszystko w bieli i wszystko zbiera kurz jak magnes, mimo mojej gimnastyki ze środkami antystatycznymi i innymi wynalazkami. Jednocześnie komoda + biurko wykonane sto lat temu przez stolarza i machnięte białą farbą zdają się być na ten sam kurz dużo bardziej odporne. W innym pokoju mam przykładowo komodę Leksvik w czerni i też wiąże się to z nie lada wysiłkiem z mojej strony, podczas gdy resztę mebli z tego samego pokoju odkurzam raz w tygodniu i to bardziej z przyzwyczajenia niż potrzeby 😉
Jednak zdecydowanie w kategorii koszmarów do sprzątania wygrywają płytki podłogowe, które miałam kiedyś w łazience – ciemna zieleń, mat i można je było myć choćby i na kolanach, a i tak nigdy nie sprawiały wrażenia czystych.
To, co mnie osobiście snu z powiek nie spędza, ale czego żałuje mój brat, to białe płytki z fazą w kuchni – podobno sprawiają mu wiele przykrości 😉
A jeśli chodzi o akapit „BEZ MIOTEŁKI DO KURZU ANI RUSZ”, to gorąco polecam końcówkę do odkurzacza tzw. do zasłon – u mnie świetnie radzi sobie z fikuśnymi listwami przypodłogowymi 🙂
Mam czarny stolik LACK i mogę podpisać się pod tym co napisałaś obiema rękami. Gdybym nie miała zajętych ich ścierą 😀
A moim osobistą porażką i koszmarem są białe oktagonalne płytki z Vives w łazience. Ciemne włosy + psia sierść = KA-TA-STRO-FA !!! 🙂
Te mojego brata też Vivese 😉
Na podłodze w kuchni, wiatrołapie i jednej łazience mam sta-are płytki kładzione jeszcze przez moich rodziców – takie neutralne, różowawe beże, generalnie koloru, którego określić się nie da. Po prawie trzydziestu latach użytkowania dziękuję mojej matce za ten wybór, bo chyba mniej brudzącej podłogi mieć się nie da 🙂 Szczególnie, że moje włosy świetnie wpasują się w ich kolor 😉
Mój typ. Wykładzina PCV w kuchni – szara w takie ciapki – „marmurek” – czy jakoś tak. Dodatkowo była budżetowa bo mieszkanie tymczasowe. Efekt rewelacja. Bije na głowę wszelkie rozwiązania pobudowanych już znajomych gdzie oczywiście królują gresy, marmury, często na wysoki połysk – wszytko widać natychmiast i albo ciągle latasz ze scierą albo żyjesz w syfie (choć to syf glamour). A jeszcze jak się coś odkruszy to zostaje na wieki bo widział ktoś w praktyce żeby wymieć pojedynczą płytkę glazury? A u nas… nóż upadnie, nic się nie dzieje; talerz upadnie nic się nie dzieje bo miękka. Nóż upadnie czubkiem – ok mała podłużne przecięcie (2mm) ale niewidoczne – bo marmurek. Wygodnie się chodzi bo miękka i ciepła. Coś się rozleje (w szerokich granicach rozsądku) – nie szkodzi nie widać a właściwie widać tak jak po mopowaniu – zasługa marmurka.
Tylko że jak się zastanawiamy co w nowym lokum to połowa druga mi mówi że wykładziny to już chyba w takim nowym „nie wypada”. Ale co wypada – syfek glamour?
Koszmarem są też białe listwy przypodłogowe – jeszcze się nie wprowadziliśmy, a już 2 razy w tygodniu trzeba przecierać. Ale wyglądają bardzo ładnie;)
Bardzo fajny temat! Moja zmora z dziecinstwa – sprzatanie pod okiem nieco apodyktycznej babci. Czyli mycie tych wszystkich listew przypodlogowych, wycieranie kurzu z szaf, mycie abazurow itd. I zawsze znalazloby sie cos jeszcze – a to kurz na otwartych polkach, a to pajeczyny miedzy zeberkami kaloryfera (zeberkowe kaloryfery – koszmar!!).
Na cale szczescie babcia nie byla jeszcze w moim wlasnym mieszkaniu 🙂 Choc staram sie miec absolutny minimalizm coby oszczedzic sobie niepotrzebnych wysilkow – nawet to co mam czasem mnie przerasta 🙂
Moj najwiekszy problem: panele podlogowe. Mam wrazenie, ze jakos bardziej kumuluja na sobie kurz niz podlogi drewniane, poza tym czesto zostaja na nich smugi. Poza estetyczna niechecia do paneli uwazam je rowniez za ciezkie w utrzymaniu.
Jejku ta opowieść z babcią brzmi jak koszmar! brr ! A odnośnie paneli to faktycznie widać na nich odciski rąk, stóp, psich łap- polecam wodę z odrobiną octu. Przez chwilę śmierdzi, ale nie ma nic lepszego- przetestowane 🙂
Fajne porady. Akurat stoimy przed ostateczną decyzją o kupnie nowego mieszkania, a ja już w głowie myślę co i jak wykończyć, by mieć ładnie, względnie czysto bez nadmiernej pracy. A w domu również 2,5 latka 🙂 Jeszcze nie wprowadziła w życie, ale myślę o:
– drzwiach gładkich, bez szybek
– szufladach i szafkach w łazience, by na blacie było tylko mydło
– szafie gospodarczej (gdzie schowam, miotły, mopa, odkurzacz, deskę do prasowania, itp)
– idąc za wpisem biblioteczka tylko zamknięta
– żadnych odkrytych szafek w kuchni
– meble na cokołach
– łóżka ze skrzyniami
– kafle maziajowate
– parkiet, panele lub deski jasne, jakieś właśnie beże
– meble też raczej jasne, więc może mocniejszy kolor na ścianie
– dobry pomysł ze specjalną farbą w przedpokoju
I wymyślam dalej 🙂
Wow! Odrobiłaś pracę domową na 5+! 🙂 Ja bym dodała tylko coś od siebie- nauczyć małego człowieka wycierania luster 🙂
Minimalizm, minimalizm i jeszcze raz minimalizm! Ja mam w taki spsoób urządzone mieszkanie i nie potrzebuję wiele czasu, by wysprzątać je na błysk 😀
______________________
http://sauberlab.pl/
zgadzam się ze minimalizm, ja się przekonałam do odkurzacza roomba, wybrałam 896 bo teraz ma wifi, to zdecydowanie usprawnia życie domowe